Polska | 2013.06.30 13:51 15:12 |
Wojna informacyjna z narodem Polskim – we Wrocławiu | Christophoros Scholastikos | | | Dla wielu było to bardzo udane i satysfakcjonujące spotkanie |
Notka jest zbiorem impresji po spotkaniu o nazwie zawartej w powyższym tytule prowadzonym przez Andrzeja Wronkę. Wojna informacyjna to taka gdzie do zwycięstwa nie używa się czołgów. | Andrzej Wronka w ramach Narodowej Akademii Informacyjnej najechał Wrocław. Napotkał pełną salę mieszczącą około 50 osób. Warte podkreślenia, że uczestnikami byli ludzie w sile wieku. Czy to w pełni dojrzali przyprószeni z lekka siwizną, czy młodzi, to jednak nie były to skrajności, a właśnie ludzie w sile wieku i zdolności intelektualnych.
Wykład rozpoczął się z napięciem wśród słuchaczy. Wszak tytuł mówi sam za siebie. Wojna to wojna, wesoło nie jest. Sporo osób lubi takie tytuły spotkań i tylko na takie fatyguje swój majestat. Toż to ciarki fajnie po plecach przechodzą jak się słyszy o upadającej Polsce, utratach suwerenności i o agentach, a jakże! I jeszcze lepiej o bohaterskich czyichś czynach. Potem się znaczenie lepiej śpi. Z niecierpliwością oczekuje się kolejnych tego typu spotkań i wykładów, choćby trzeba było czekać rok…
Prelegent miękko wszedł w temat. Dowiedzieliśmy się czym jest wojna informacyjna. Jest to wojna IV generacji. Pierwsza generacja to cała historia polegająca na skoncentrowanej masie ludzkiej, druga to skoncentrowana siła ognia od I wojny światowej. Trzecia generacja to, siła i umiejętność manewrowa armii, zaczynając od wojny polsko – bolszewickiej. Informacja choć odgrywała wielką rolę to jednak pozostawała w cieniu konwencjonalnej wojny polegającej na zniszczeniu przeciwnika przez konfrontację (ostatnio) stechnicyzowanych sił zbrojnych.
Wojna informacyjna to nowoczesny przejaw wojny. Polega na oddziaływaniu na świadomość ludzką w celu podporządkowania sobie danej grupy/ narodu. Odbywa się bez udziału czołgów. Wcześniejsze wojny po prostu przestały się opłacać. Szerzej o tym odsyłam do źródła naizdw.wordpress.com . Tutaj ciekawy opis na przykładzie starcia izraelsko – palestyńskiego www.andrzejwronka.com .
Następnie dla przykładu wojny z narodem polskim wskazane były pola demograficzne, ekonomiczne, natarcie niemieckie. Demografia komentarza nie wymaga. Ekonomiczne pole dotyczyło prywatyzacji i późniejszych wojen o handel. Polega na odbieraniu kapitału i przejmowaniu majątków. Natarcie niemieckie wskazane zostało jako przeprowadzone perfekcyjnie. W Polsce bowiem wizerunek Niemców jest ocieplony, pluje się na „ruska” ale Niemiec to już prawie brat. Podczas gdy poczta, pociągi, ziemia, prasa i podobne środki służą już nie polskim interesom. Choćby połączenia autostradowe niemieckiej stolicy z dużymi polskimi miastami, lepsze i wcześniejsze niż ze stolicą Polski. Prelegent do Niemców wielkich pretensji nie miał, raczej wskazywał na bierność Polaków.
Przykładem wojny z polskim narodem był również według prelegenta ingres arcybiskupa Wielgusa. W jednym rzędzie stanęli bowiem i Michnik i Sakiewicz, by nie dopuścić do tej nominacji. Zostaliśmy odesłani do książki „Zamach na arcybiskupa”, jako przykład zamachu informacyjnego. Fizycznie nie było potrzeby niszczyć duchownego. Przyczyną tego ataku miała być narodowa i patriotyczna linia duchownego.
Kilka osób z sali gdy padało coś o pisie, Kaczyńskim, czy Sakiewiczu podrmukiwało zdziwieniem. Konteksty jednak były nie do obalenia, przywołane jęki były po prostu bólami wybudzania zwiedzionych.
Większa część wykładu przeszła w dobrym tempie i atrakcyjnym języku. Dobrze się słuchało, wiedza sama układała się na mózgowych pułkach. W pewnym momencie zaczęły się pytania bez proszenia o nie. Spotkanie poszło już dalej gorzej, bo odezwać się każdy lubi, wszak i swoją mądrość nosi. Choć nie było bardzo źle, a głosy reprezentowały dość wysoki poziom merytoryczny, to jednak rozbiły końcówkę wykładu. Stało się więc to spotkanie od Sasa do lasa. I o zdrowej żywności i o obronie terytorialnej. Słowem dżem mieszał się na półce z majtkami.
Jeden zarzut stawiam prelegentowi. Metodologicznie nie domknął spotkania. Nie osiągnął żadnego celu poza „wzrostem świadomości”. Może to i dużo ale jak jest zebranych 50 osób to wypadało by aby w obliczu takiej wiedzy wyniknęło ze spotkania COŚ. Za jakiś czas znowu może będzie spotkanie o upadającej Polsce i rozdrapywaniu resztek majątku narodowego. Na pewno frekwencja wtedy też dopisze.. | Na marginesie dodam, że prelegent wskazał interesujący prawnie sposób unieważnienia dzikiej prywatyzacji lat 90tych. Właścicielem dóbr narodowych jest naród. Nierządy jedynie "zarządzał" majątkiem. Jako zarządca nie mógł sprzedać rzeczy właściciela. A referendum w okolicy 94 roku z uwagi na niską frekwencję było nieważne. Można więc sprawę odwrócić jeszcze :) |
4057 odsłon | średnio 5 (9 głosów) |
Tagi: Andrzej Wronka, NAI, wojna informacyjna, wojna IV generacji.
|