Zerwał Ci się kontekst wieczny? | Christophoros Scholastikos | | | Uklęknij |
Czas letni kojarzy się jednoznacznie z urlopami i wakacjami. Jednak tym, którzy podejmują intensywniejsze życie duchowe powraca tęsknota również za rekolekcjami, kursami, spotkaniami, czy pielgrzymkami, które umacniają wiarę i jej rozumienie. | Polak nie powinien tracić punktu odniesienia jakim jest życie wieczne. Bieżąca walka polityczna, zalew zła, dramatyczna sytuacja wewnętrzna czy zacieśniające się w śmiertelnym uścisku ramiona geopolitycznych rywali to wszystko jest tyko kontekstem tego łez padołu.
Zatrzymanie się. Uklęknięcie, choćby duchem i podniesienie oczu wysoko w górę. Tego potrzebuje każdy.
Wszak tam gdzie jest mieszkań wiele zapewne i wiele miłych chwil nas czeka. Pewnie nawet miła wieczność.
Odwieczne pytania czy na pewno raj istnieje, kto tam się dostanie, czy ten dany mój upadek zamknął mi już bramy niebios na, nomen omen, amen?
Kościół jest dziedzicem wielu obietnic w tym najważniejszej z punktu widzenia trwałości, czyli tej, że bramy piekielne nie przemogą go. Piekła aktualnie muszą być puste, bo całe plugastwo owocnie pracuje na ziemi. Kościoła jednak nie zdobędą choć na wiele sposobów taka praca jest czyniona. Niestety dla wszystkich wrogów kościoła Jezus Chrystus sam będąc Prawdą mówił tylko prawdę, więc Jego obietnice się zawsze spełniają.
Kościół mylnie utożsamiany jest jedynie z hierarchią czasami zaś z budynkiem. Kościół szerzej to przecież my. Puste budynki w krajach neopogańskiej Europy bywają miejscem dyskotek i gorzej. Nie jeden kościelny budynek został zburzony, a jednak Kościół nadal trwa. Nie to żebym lekceważył miejsce kultu. Nic nie odbieram też niczego sługom Bożym w celibacie. Jednak każdy ksiądz i każdy zakonnik urodził się w rodzinie. Kościół do Lud Boży. Kościół to więź duchowa.
Kościół konsekwentnie kroczy droga zbawienia.
Może nie zawsze jest idealny, co odzwierciedla nieidealnych ludzi. Jednak pozostaje wspólnotą powołaną przez samego Boga.
Pozostawiam dziś na boku wszystkie polit kwestie. Zbawienia nie warto zasłaniać ani polityczną porażką ani nawet politycznym sukcesem.
Ten letni czas reperowania spraw ducha, korekty swojego kursu, a może nawet mocnego nawrócenia jest bardzo potrzeby. Co w nim przeszkadza? Ten, który kradnie niezniszczalne nasiona Słowa Bożego wymyślając setki problemów i okoliczności. Cały arsenał wątpliwości, które powodują zamknięcie się na Słowo Życia. Może być to postawa zawodu na kościele. Skoro nie ma już Prymasów Wyszyńskich, skoro różne judeo trendy się pojawiają na łonie Katolickiego Kościoła to nie będę lubił wszystkich księży.
Można odcinać liście od drzewa. Można zrezygnować z relacji z osobami duchownymi, wszystko można tylko nie wszystko przynosi korzyść. Jedność polega właśnie na tym by być podłączonym do kogoś. Jedność z Kościołem to być podłączonym do kogoś kto ma następne połączenia, a łańcuch kończy każdorazowo Następca Św. Piotra. Bynajmniej ten ziemski łańcuch.
Jestem wierzący niepraktykujący! Tak? Nigdy nie widziałem osoby żyjącej ale nie jedzącej. Umocnieniem i darem łaski są sakramenty. Pokarmem jest każde Słowo, które pochodzi z ust Boga. Ołtarz stołu. „Karmienie” się wersetami biblijnymi. Analiza ewangelicznych zapisów. Rozważanie nauki Chrystusa. W życiu duchowym trzeba wzrastać. Medytacja jak wprowadzić Chrystusa naukę w swoje życie. Dlatego potrzebny jest punkt odniesienia na stałe. Zmienianie co miesiąc więcej wnosi zamieszania niż pokoju i sensu.
Chrześcijaństwo jest religią pokory. Przeciwstawiana jest temu judaistyczna pewność siebie. Błędnie. Prawdziwą pewność siebie trzeba mieć aby wytrwać w pokorze. Pewność taką można uzyskać dopiero będąc pewnym nauczania Chrystusa i pewnym Jego odkupieńczej misji, którą przeżywa się osobiście.
Kościół to też drugi człowiek. Człowiek jest darem. Piszę te słowa w chwili gdy Mufti pochyla się nad stanem swojego ducha, a portal padł. Jestem pewny, że to nie żadne siły tylko jakaś prosta awaria. To takie uświadomienie dla tych, którzy myślą, że wszystko dzieje się samo. Mufti wróci, Mufti naprawi. Gdyby zaś Muftiego nie było..
Dyskusje mają wiele zalet, docieranie do prawdy, rozwój, zdobycie wiedzy itp.
Mają jednak też wady. Potrafią zasłonić różne dary i najważniejsze sprawy. Życzę czytelnikom by nigdy nie zerwał im się, z jakiegokolwiek powodu, kontekst wieczny.
Takie odniesienie we wcześniejszych wiekach stworzyło glebę na której wyrósł polski honor, polska odwaga, polska niezniszczalna determinacja. Polskość… Wszystko to co w niej kochamy i podziwiamy.
Pamiętaj o tym gdy następnym razem zerwiesz swój kontekst wykraczający poza ziemski żywot. | Pozdrowienia z duchowej uczty :) w której ja mam przyjemność uczestniczyć. |
5476 odsłon | średnio 5 (6 głosów) |
Tagi: kontekst, wieczny kontekst, życie wieczne, Zbawienie, Zbawiciel, Kościół. Re: Zerwał Ci się kontekst wieczny? | | | w.red, 2013.07.16 o 11:59 | Bardzo słusznie i mądrze napisane. Bo samej rzeczy człowiek istnieje dla drugiego człowieka.
I to zdaje się być clou, sensem wiary chrześcijanina i nauki Chrystusa. Tak jak napisałeś Krzysiu, Kościół nie jest ideałem bo składa się ze zwykłych (czasem słabych) ludzi. Kościół to dążenie do ideału ludzi w różny sposób niedoskonałych. Stworzył go Bóg z myślą o nas i dla nas. Tyle że nie zawsze nam się wszystkim udaje osiągnąć cel. | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Zerwał Ci się kontekst wieczny? | | | Piotr Świtecki, 2013.07.17 o 10:22 | "Jezus Chrystus"? "Zbawienie"? A kto/co to właściwie jest?
Z moich obserwacji (również auto-obserwacji) wynika, że mnóstwo ludzi nie tylko nie rozumie takiego gadania, ale ich ono wręcz odstręcza. Szczególnie jeśli jest w wykonaniu ostro nawiedzonych osobników, tracących w tej swojej "gorliwości" kontakt z rzeczywistością.
Proszę się nie wyzłośliwiać ripostami w rodzaju "Mufti, z kim Ty się zadajesz" ;-)
(W zasadzie tego rodzaju komentarz mógłby się znaleźć pod moimi niedawnymi wpisami, ale sami do siebie gadają schizofrenicy i nieczytani, więc skoro Christo się nadstawił, to wklepuję ;)
PS Uchowaj mnie Boże od życia duchowego. | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Zerwał Ci się kontekst wieczny? | | | Christophoros Scholastikos, 2013.07.17 o 11:28 | Chyba duchownego? Duchowe to każdy wierzący prowadzi wiedząc, że też ma swoje prawa :).
Zawsze można sięgnąć do ewangelii by odczytać kim był i kim jest Jezus Chrystus.
Wydaje mi się, że hasło "życie wieczne" to jednak jest zrozumiałe dla średniej krajowej.
Zbawienie to stan związany z życiem wiecznym w odróżnieniu od wiecznego potępienia. | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Zerwał Ci się kontekst wieczny? | | | Piotr Świtecki, 2013.07.17 o 12:23 | Coś mi się wydaje, że dla wielu osób to oderwane od czegokolwiek pojęcia. Ale można się nimi poprzerzucać jak się "wierzy", proszę bardzo. Tylko że wtedy inne osoby to jeszcze bardziej odstręcza od Kościoła, katolicyzmu i innych takich.
A "życie wieczne"? Widział je kto? (no chyba, że ktoś "wierzy")
Pozdrawiam! | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Zerwał Ci się kontekst wieczny? | | | w.red, 2013.07.17 o 14:41 | Odpowiadam Mufti na zadane pytanie:
".."Jezus Chrystus"? "Zbawienie"? A kto/co to właściwie jest? ..."
Oczyszczenie, uwolnienie z "samsary" lub ciężaru nieprawości , khatrsis, raj mahometański i balanga nieustająca z hurysami i napitkiem w roli głównej oraz "nargillami" do oporu (zależnie od wiary i przekonań). Jasne ?
A Chrystus... Co ci tu wyjaśniać ? Dobrze Go znasz :) | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Zerwał Ci się kontekst wieczny? | | | Piotr Świtecki, 2013.07.17 o 14:50 | To jakieś bajędy.
Znam Christo, ale Chrystusa nie. Przynajmniej nie osobiście. Bo z opowiadań i zdjęć, to nawet Baraka Obamę "znam".
Ciekawe, że tak się buntujemy przeciwko przeinaczaniu znaczeń, naginaniu sensów i pojęć, a sami tak skwapliwie stosujemy dwójmowę. Zwykły, codzienny język - i "język katolicki".
Chodzi mi o to, że może da się lepiej porozumieć w tych kwestiach? | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Zerwał Ci się kontekst wieczny? | | | w.red, 2013.07.17 o 15:26 | "..To jakieś bajędy.
Znam Christo, ale Chrystusa nie. Przynajmniej nie osobiście.."
Cóż...wypada tylko współczuć i to dlatego nie że Go nie znałeś. Ale dlatego , że
Go nie rozpoznałeś. Ba, nie chciało Ci się Go zauważyć. Tymczasem jest On w wielu postaciach, nawet w Tobie. Tylko traktujesz Go jak brzęczenie uprzykrzonej muchy i nie chcesz Go słuchać.
Cóż,zawsze mozesz czekać aż przyjdzie Ci się przedstawić osobiście ^^ | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Zerwał Ci się kontekst wieczny? | | | Christophoros Scholastikos, 2013.07.17 o 18:01 | Kilka spraw na raz. Po pierwsze spodobało się Bogu zbawić świat przez głupstwo głoszenia Słowa. Mimo, że różnie można to odbierać to i tak punktem wyjścia i powrotu jest Słowo.
Oczywiście inkulturacja jest potrzebna. Przełożenie na możliwie prosty język, który będzie zrozumiały dla danej osoby. No ale to są sprawy miękkie. Pewne kwestie takie jak zbawienie po prostu takimi są i się ich nie przeskoczy. Nie da się mówić, że po śmierci będzie "joł joł kolo, kumasz o co kaman".
Zresztą wydaje mi się, że nie piszę notek ciężkim teologicznie językiem, a właśnie takim dość normalnym. W miarę zjadliwym dla przeciętnego zjadacza notek.
Chętnie się ulepszę jeszcze :). Ale Zbawienie przyjmuje się w pakiecie razem z całokształtem wiary. | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Zerwał Ci się kontekst wieczny? | | | Christophoros Scholastikos, 2013.07.18 o 11:10 | Wiara w Chrystusa to tylko propozycja Mufti. Do wiary nie da się zmusić nikogo. Po prostu propozycja, Boża przekazywana przez ludzi ludziom.
To nie jest argumentacja przekonywawcza. Można przekonywać do jednego aspektu czy drugiego. Tworzyć uzasadnienia, owszem wiele ich istnieje bo od dwóch tysięcy lat wykonano wielką pracę poznawczą. Jednak i tak punktem wyjścia i fundamentem jest decyzja osobistej wiary.
Kałaniam | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Zerwał Ci się kontekst wieczny? | | | Piotr Świtecki, 2013.07.18 o 13:02 | Propozycja - czego?
Przecież to jest kompletnie niezrozumiałe!
Przecież kompletnie nie wiadomo, o co chodzi!
Słowo-szafa "Chrystus", "wiara w Chrystusa"? Którym członkowie pewnego wtajemniczonego swoim zdaniem bractwa szermują ze swadą, obrażając się, jesli ktoś nie udaje, że też rozumie?
Przecież mi nie chodzi o "uzasadnienia", nabudowywanie kolejnych ściem, bicie piany, teorie i fantasmagorie. Tego gadania, slangu, już jest za dużo!
Mi chodzi o coś konkretnie i bezapelacyjnie! Jest takie coś? | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Zerwał Ci się kontekst wieczny? | | | Christophoros Scholastikos, 2013.07.18 o 13:11 | Jest Jezus Chrystus.
Osoba - Bóg.
Takie "coś" właśnie jest. Przyszedł by dać życie wieczne. Przyszedł by podnieść ludzi ze śmierci. Nie każdy kto wychodzi z błota doskonale rozumie wszystkie aspekty tego błota, tak samo jak nie do końca wie dokąd go poprowadzi decyzja "pójścia za Jezusem". Jezus Chrystus jest dla mnie i jest dla Ciebie i dla następnych. On jest bezapelacyjny, nic więcej nie ma bo nie ma takiej potrzeby. To pełnia.
Pzdr | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Zerwał Ci się kontekst wieczny? | | | Piotr Świtecki, 2013.07.18 o 13:51 | Ale co rozumiesz przez zwrot "Jezus Chrystus"? (Przez "Bóg" to nawet nie pytam, bo już kiedyś było na ten temat)
On jest bezapelacyjny, nic więcej nie ma bo nie ma takiej potrzeby.
Doprawdy? Tego monitora przede mną, ani klawiatury, w którą klepię, też nie ma?
Nieźle...
Jakim my językiem mówimy? Tym samym? Czy jednak jeden z nas jakąś nieweryfikowalną ezoteryką?
Pozdrawiam! | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Zerwał Ci się kontekst wieczny? | | | Piotr Świtecki, 2013.07.18 o 21:12 | No dobra :-)
Czyli wierzysz, że to, co rozumiesz z nauki historycznego Jezusa przekazanej i dojaśnionej przez Kościół, jest prawdą - jest zgodne z rzeczywistością.
A "spotkać Pana" (środowiska tradsów dodałyby "...Naszego, Jezusa Chrystusa") to znaczy uświadomić sobie, że On był, a Jego wolne i pełne doskonałej miłości nauczanie i działanie (tzw. Jego "duch"?) może być żywy i obecny. W kimś. W nas. W ogóle. Tak?
Nie zgadza mi się na ten teraz jeszcze jedna rzecz ;)
Jak to jest, że zdaniem paru największych obecnie dominujących religii, spraw najbardziej fundamentalnych nie można rozpoznać bez ich nauczania, ceremonii i bez przynależności organizacyjnej do nich?
Jak to jest, że mimo, że w jednym z Psalmów jest powiedziane mniej-więcej coś takiego, że "Pan jest bardziej mną, niż ja sam", kwestia Pana jest wciąż poddawana w wątpliwość? Przecież powinien być bardziej oczywisty i niezaprzeczalny, niż cios w nos!!!
(tylko proszę o odpowiedź spoza pojęciowego zestawu katolickego, bo wyjaśnianie masła masłem to masło maślane)
Pozdrawiam! | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Zerwał Ci się kontekst wieczny? | | | w.red, 2013.07.18 o 22:45 | Powiem może tak ? czy czułeś może kiedyś nieznany i niezdefiniowany zapach, lub jadłeś coś wyjątkowego (choćby było to np zwykłe ciastko - taka znana eklerka lub "ptyś"
), czego smak utkwił Ci w zmysłach w sposób szczególny ?
W jaki sposób przekażesz smak tego ciastka innej osobie tak by poczuła go sama ? To jest po prostu niewykonalne. Tym bardziej że jest to niepowtarzalne dla samego Ciebie. Nawet gdy udasz się w to samo miejsce i uda Ci się kupić podobne ciastko. A to dlatego że nie będzie to to samo ciastko, które wówczas jadłeś i które w określony sposób wyzwoliło w Tobie ten euforyczny smak. Dlatego jest to ciastko abstrakt, gdyż jest ono teraz jedynie wspomnieniem w Twoim umyśle, choć fizycznie kiedyś istniało, a nawet... pozostał Ci jego smak. Ale jedynie we wspomnieniach. Podobnie jest z naszym Cieślą ;) | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Zerwał Ci się kontekst wieczny? | | | Piotr Świtecki, 2013.07.18 o 22:59 | Cienko. W takim razie wystarczy się przyszprycować (dla byczej euforii) lub zażyć LSD (dla "doznań mistycznych" i wizji).
Może raczej chodzi o to, że czasem doświadcza się jakiegoś cienia intuicji, czym "to wszystko" jest? I nawet jeśli ten drobny ślad jest złudzeniem, to zaczyna się jednak widzieć ciut więcej i zadawać trochę większe pytania, i powolutku posuwa ku światłu?
Mogą to zresztą być i doświadczenia traumatyczne, niekoniecznie jakieś pięknoduchostwo kwieciarskie.
Ale czyż muzułmanie albo niewierzący takich doświadczeń nie mają? | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Zerwał Ci się kontekst wieczny? | | | w.red, 2013.07.19 o 00:06 | teraz ja wystąpię w Twojej roli.A co to jest intuicja ? Widział ją ktoś, a może zmierzył, zważył lub sfotografował ? Przeprowadzono jakieś naukowe śledztwo w tej sprawie i opublikowano wyniki, a ktoś się pod tym podpisał ? I najważniejsze czy jest to powtarzalne a jeśli tak to w jakich warunkach itd.
Jeśli nie jest to tego zjawiska nie ma :)
Nikt nikt nie mówił że ktoś tego nie może doświadczyć (choćby ateiści). Ale "może" nie oznacza że musi. A to wielka różnica. | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Zerwał Ci się kontekst wieczny? | | | Piotr Świtecki, 2013.07.19 o 07:29 | No więc właśnie - mnie nie interesują mrzonki.
Co więcej, mrzonki, wyobrażenia, szukanie wrażeń jest zdaje się przeciwne także nauce Kościoła? Bo mamy szukać Boga. (a jak nie wiesz co to Bóg, to pójdziesz do piekła, więc się staraj)
Pytam po raz wtóry - jak to jest, że można kwestionować coś/kogoś, co niby jest "bardziej istniejące", niż my sami?
Czy "wiara" to jest coś opartego na niczym? Na jakichś mgrlistych oparach wrażeń, intuicjach, emocjach, życzeniach? (każdy się boi śmierci z przyczyn czysto ewolucyjnych - chwyta więc obietnicę tzw. "życia wiecznego" i różne inne stowarzyszone obietnice "szczęścia, zdrowia, pomyślności" bardzo skwapliwie, a potem nie daje sobie zabawek odebrać)
Nikt nikt nie mówił że ktoś tego nie może doświadczyć (choćby ateiści). Ale "może" nie oznacza że musi. A to wielka różnica.
Nie rozumiem co ten fragment wypowiedzi Szanownego W.Reda ma do rzeczy, co znaczy, czego ma dowodzić? | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Zerwał Ci się kontekst wieczny? | | | w.red, 2013.07.19 o 11:06 | "..Pytam po raz wtóry - jak to jest, że można kwestionować coś/kogoś, co niby jest "bardziej istniejące", niż my sami.."
Teraz to ja nie rozumiem...? Zasadniczo to pytanie do ateisty, ale odpowiem. Człowiek posiada wolną wolę czyli swobodę wyboru. Może uwierzyć w Boga i żyć przestrzegając Jego zasad, ale też może Boga odrzucić i żyć według własnych zasad. Ale wówczas traci "gwarancję" że jego życie tutaj będzie życiem spełnionym, a po śmierci musi ponieść konsekwencje swych czynów bez możliwości "łagodnego wyboru kary".
PS
Jeżeli nie interesują Cię "mrzonki" lecz tylko namacalne fakty poparte tzw nauką to po co dyskusja?
Ani Boga, ani wiary nie zdefiniujesz w/g kategorii w "Excelu"
"..Nie rozumiem co ten fragment wypowiedzi Szanownego W.Reda ma do rzeczy, co znaczy, czego ma dowodzić?.."
to była kolejna odpowiedź na Twoje pytanie -
"..Ale czyż muzułmanie albo niewierzący takich doświadczeń nie mają?.."
Pozdr. | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Zerwał Ci się kontekst wieczny? | | | Piotr Świtecki, 2013.07.19 o 14:51 | 1. Szlachetny W.Redzie, "w Boga" czyli w co? Bo mi się zdaje, że ciągle obracamy się w sferze wyobrażeń (dzieci miewają wymyślonych przyjaciół).
2. Wierzyć można w najróżniejsze rzeczy, choćby w galopujący antysemityzm albo w komunizm. Na jakiej podstawie akurat mamy wierzyć "w Boga", a nie w co innego?
3. Nie przesadzajmy z tym "może Boga odrzucić i żyć według własnych zasad. Ale wówczas traci "gwarancję" że jego życie tutaj będzie życiem spełnionym, a po śmierci musi ponieść konsekwencje swych czynów".
Ateiści zdarzają się umierać spokojnie i spełnieni, a katolicy wręcz przeciwnie, no i to całe gadanie o "gwarancji" i "po śmierci" też zdaje się nie do udowodnienia, tylko "do wierzenia". (pomijam już, że gwarancji to chyba jednak wg nauki Kościoła Katolickiego nikt nie ma?)
Oczywiście punkty 2. i 3. wymagają najpierw określenia punktu 1.
Pozdrawiam! Już wkrótce przestanę męczyć ;) | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Zerwał Ci się kontekst wieczny? | | | Lona, 2013.07.19 o 17:45 | Tomasz jako żyd znał Pisma i Proroków a wiec dobrze wiedział po jakich znakach ma rozpoznać Mesjasza (tych znaków ciągle domagano się od Jezusa - dziś też;) ). Widział już wszystkie bo towarzyszył Jezusowi. Najwyraźniej zabrakło mu tej kropki nad "i" dlatego dopominał się jej ;)
Oczywiście jest jeszcze coś:
„Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał”
:) | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Masełkowo | | | Christophoros Scholastikos, 2013.07.20 o 13:50 | Rzecz pierwsza, spotkanie z naszym Panem Jezusa Chrystusa to nie jest jedynie "uświadomienie sobie". To pojęcie z gatunku inteligencji i myśli. Sprawa jest szersza. Spotkanie odbywa się w sferze ducha. Wyrywa się racjonalnym pojęciom.
Bywa doświadczeniem prawie fizycznym, gdy czuje się Jego obecność. Tak jak w dziejach apostolskich często zaczyna się od spotkania z ludźmi/braćmi, którzy dają świadectwo i doprowadzają do spotkania z Nim. Bywa spotkaniem tylko na poziomie inteligencji. Bywa tylko przez emocje, w czasie załamania i samobójczych myśli. Pana nie można ograniczyć. Lepiej się na niego otworzyć :-).
Wyliczać wątpliwości można w nieskończoność. Chyba, że przy którymś z pytań doświadczy się łaski wiary i stanie się ona krokiem łatwiejszym nich dotychczas. To też już działanie Ducha, w Którym Pan się uobecnia.
Zapewne, można Go spotkać również przez internet, w blogosferze. Przeszkód nie ma żadnych :-).
Odpowiadając na Twoje pytanie Kościół to bardziej wiara niż religia. Gdy przestajesz wierzyć, nadal możesz uczęszczać na religijne wydarzenia ale pozostając zamkniętym owoców w życiu nie doświadczysz. Inne religie, jako niedoskonałe ludzkie próby poszukiwania Boga, mnie nie interesują.
Słyszałem wiele świadectw jak Pan powołał osoby, które nie osiągnęły wcześniej "odpowiedniego zestawu wiedzy i mądrości". Choćby człowiek, który usłyszał głos w myślach siedząc w autobusie. Z zamkniętymi oczami z niego wysiadł i szedł tak, aż stanął wewnątrz kościoła. Wtedy otworzył oczy i wszystko stało się jasne w moment.
To bardziej tak, że trzeba pozwolić się Bogu zdobyć, niż tak, że Boga trzeba osiągnąć.
Wystarczy pójść za głosem, który gdzieś przez sumienie się w człowieku odzywa. Krok, za krokiem.
Pozdrawiam | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Masełkowo | | | Piotr Świtecki, 2013.07.22 o 08:34 | Wyliczać wątpliwości można w nieskończoność.
To nie są "wątpliwości", tylko wykazanie, że ta cała gadanina chrześcijan jest kompletnie niezrozumiała, a nawet wewnętrznie sprzeczna dla kogoś, kto się posługuje językiem i logiką w normalny, powszechny, codzienny sposób.
Zadziwiające, że wielu chrześcijan nie zdaje sobie z tego sprawy. Albo wyrzuca ze świadomości dostrzeżenie tego faktu, bo ich "chrześcijaństwo" jest zbyt miłe i porywające, by je poddać krytyce i rozwiać w dym.
Spotkanie odbywa się w sferze ducha. Wyrywa się racjonalnym pojęciom.
Niewątpliwie ;-D
Pozdrawiam! | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Masełkowo | | | Christophoros Scholastikos, 2013.07.22 o 11:31 | Owszem to są ludzkie wątpliwości związane z ludzkim, podejściem.
"Bo myśli moje nie są myślami waszymi ani wasze drogi moimi drogami". :)
Jezus Chrystus rozmawiając z tym, który siał zwątpienie, ciągle odwoływał się do Słowa.
Niechby i cały świat uznał chrześcijaństwo za nielogiczne i kpił z języka, nic to.
Zaufanie jest logiczne? Miłość jest logiczna? Przebaczenie jest logiczne?
Bożek umysłu, racjonalność podkręcona do roli ultra priorytetu gotują Europie zgubę.
"Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?"
Czy wiara jest logiczna? Oznacza pójście w drogę, której cel i trasa nie jest znany. Czy to logiczne?
Pozdrowionka
ps. Czy logiczne było powołanie prostaków na apostołów? Czy logiczne było postępowanie św. Pawła? Czy logiczne jest zapieranie się samego siebie? | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Masełkowo | | | Piotr Świtecki, 2013.07.22 o 11:49 | Christo, a nie masz wrażenia, że mówienie w ten sposób do nieprzekonanych sprawia, że traktują chrześcijan z przymrużeniem oka, a chrześcijaństwo jako bezsensowne fiksum-dyrdum? | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Masełkowo | | | Christophoros Scholastikos, 2013.07.22 o 11:57 | Mufti, co mam na to poradzić, że "Spodobało się Bogu przez głupstwo głoszenia słowa zbawić wierzących"?
To nie jest tak, że aby przypodobać się współczesnym chrześcijaństwo ma zmienić swoje fundamenty. Ewangelia i Słowo się nie zmienia i nie zmieni, nawet gdy miały słupki poparcia przez to skoczyć wyżej. Zmieniać się mogą jedynie formy i sposoby głoszenia.
Ja naprawdę zdaję sobie sprawę z tego, że dla niewierzących wszystko to są brednie. Nie mniej jednak zachęcam do uwierzenia. "Uwierz a zbawisz siebie i cały swój dom". U mnie to działa.
Pozdrowionka
ps. przekonują politycy, a tutaj jest tylko doprowadzenie do decyzji, tak lub nie, wierzysz lub nie, każdy człowiek jest wolny. | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Masełkowo | | | Piotr Świtecki, 2013.07.22 o 12:25 | Christo, zaczynamy się rozmijać w rozumieniu.
Ja nie twierdzę, że wszystko to są brednie, tylko że gadanie o tym - przynajmniej w taki sposób, jak jest uprawiane - jest odstręczające. Niezrozumiałe, nielogiczne, "nawiedzone", posługujące się nie mającymi dla słuchacza żadnego odniesienia do rzeczywistości, pustymi terminami. Ot, kolejne "przekonywanie przekonanych", "klepanie się po plecach".
Zbiera mi się na notkę...
Generalnie to wszystkim dyskutantom bardzo dziękuję - i za zabieranie głosu, i za cierpliwość do mnie. O to, mam nadzieję, między innymi na Polakach(.eu.org) chodzi, żeby pewne rzeczy móc przeprać.
Pozdrawiam! | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Masełkowo | | | Christophoros Scholastikos, 2013.07.22 o 12:27 | Cała przyjemność po mojej stronie!
Gdybym był zdania, że wszystko wiem najlepiej, to bym zasiadł na jakimś tronie, zamiast doskonalić się tu wśród życzliwych nieprzytakiwaczy.
Z przyjemnością poczytam, do jakich uogólnień doszedłeś.
Pozdrowionka | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Wiara? | | | Piotr Świtecki, 2013.07.22 o 22:20 | O ile dobrze zrozumiałem, Koledzy wspominają o partykularnych doznaniach, które biorą za doświadczenie Boga. Ale w takim razie Koledzy wierzą, czy jednak wiedzą? | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Wiara? | | | Christophoros Scholastikos, 2013.07.22 o 22:31 | Najpierw wierzą, a później się utwierdzają doświadczeniem. Potem wątpią, nabierają wiary i tak w kółko. Czasem nie ma żadnych "doznań". Są fakty, jak naprzykład "zniknięta" gorączka dwa dni temu z pewnego 12 latka.
Pzdr | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Wiara? | | | Christophoros Scholastikos, 2013.07.23 o 20:08 | Wspominałem zdaje się, że wątpliwości można mnożyć w nieskończoność.
Wiara to takie kroczenie po wodzie. Wierzysz idziesz, wątpisz toniesz, Ktoś łapie Cię za rękę i dalej kroczysz.
W liście do Efezjan pociski złego to właśnie zwątpienia, które chcą nas zabić. Obronić się można tarczą wiary.
Dobrze w chwili zwątpienia jest mieć kogoś przy sobie, kto powie "odwagi!" czy "odrzuć te zwątpienia" lub "pomódl się wątpliwości na pewno ustąpią".
Czasami trzeba motywować samego siebie. Psalmista mówi "czemuś smutna duszo ma? Pan nadzieją mą!".
Wiara to ufność. Mówienie "A co jeśli nie zadziała?" jest nie wiarą.. Jest logiką.. Jest zwykłym ludzkim patrzeniem.. Jest wątpliwością.
Odpowiem Ci więc logicznie. Zdarzają się dni, gdy nie zdarza się cud, pomyślność, a wszystkie wiatry wieją w mordę i sypie się wszystko.
Doświadcza się różnych rzeczy. Hiob też przeszedł nieciekawe doświadczenia.
W takie dni też trzeba wierzyć, że wszystko w rękach Boga. Bo Bóg nie jest maszynką do spełniania zachcianek.
Żeby prowadzić życie duchowe trzeba karmić się duchowym pokarmem.
"Choćbym szedł ciemną doliną zła się nie ulęknę".
"Choć tysiąc padnie u twego boku, a dziesięć tysięcy po twojej prawicy, ciebie to nie spotka".
Gubię się już czy rozmawiam z Tobą i Twoimi wątpliwościami, czy też to takie internetowe rekolekcje dla czytających, czy jeszcze inaczej ;-). | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Wiara? | | | Piotr Świtecki, 2013.07.23 o 20:42 | Wierzyć można w różne rzeczy, choćby w komunizm, i to wbrew różnym "wiatrom w mordę".
Namawianie żeby porzucić wątpliwości śmierdzi siarką. Skoro rozmawiamy o najważniejszej sprawie, jak można niefrasobliwie namawiac do porzucenia wątpliwości?! Do tego manipulacyjnie grożąc paluszkiem z cytatami.
W zasadzie Twoja, Christo, odpowiedź jest wycofywaniem się rakiem z poprzedniej wypowiedzi, jak to cuda wspierają wiarę.
Chcę się nauczyć mówić tak, by być rozumianym przez lewaków, ateistów. A nie tylko przez "już przekonanych".
Pozdrawiam! | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Wiara? | | | Christophoros Scholastikos, 2013.07.23 o 21:34 | Słabo zrozumiałem.
Nikomu nie grożę. Fragmenty zdaje się, że na temat przytaczam, więc trudno o zapach o którym wspominasz.
No wiara to przecie wiara, a nie hołdowanie wątpliwościom.
Nie da się ich wyeliminować, działają pobudzająco, twórczo tak jak i wszystkie problemy ale trzeba i tak wierzyć.
Zgadzam się z Tobą, że trzeba lepsze płaszczyzny przekazu i komunikacji opanować, zgadzam się na inkulturację języka, tylko zdaje mi się, że w imię tego chcesz nawet pominąć trochę Słowa Bożego, bo jest kanciaste dla ucha. Może i tak można, nie wiem, ale ja nie chętnie na takie coś.
Tego zarzutu o raku nie łapię. Proszę ewentualnie jaśniej.
Pozdro
ps. To nie jest jakaś tam wiara, to wiara w Chrystusa. | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Wiara? | | | Piotr Świtecki, 2013.07.23 o 23:23 | No wiara to przecie wiara, a nie hołdowanie wątpliwościom.
Christo, a czy Ty przypadkiem nie sądzisz, że wiara to jest też odwaga by zadawać pytania? Brak obawy o to, żeby "sprawdzić", powiercić dziurę w brzuchu?
Gdzieś nawet czytałem, że rozprawianie się z wątpliwościami to obowiązek chrześcijanina. Tzn. grzech, jeśli tego nie robi.
A, tak przy okazji, komunista by też odpowiedział, że to nie jakaś tam wiara w zabobony, tylko w komunizm. Więc wybacz, ale różnica jest - przynajmniej jak na razie to widzę - subiektywna. | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Wiara? | | | Christophoros Scholastikos, 2013.07.24 o 16:47 | Rzecz pierwsza chyba dyskutujemy różnie definiując wiarę. Ja mówię o wierze sensu stricte czyli zaufaniu, oparciu się o Boże prowadzenie. Ty zaś zdaje się mówisz o wierze sensu largo inaczej o całym życiu chrześcijańskim, o chrześcijańskiej drodze, której wiara sensu stricte jest tylko elementem. Wtedy zgoda, wątpliwości mieszczą się w ramach wiary (mojej chrześcijańskiej drogi), natomiast są przeciwnością wiary, która właśnie je rozgania i wygasza.
Rzecz druga. Czy rozprawia dwóch chrześcijan czy dwóch wyzwolonych intelektualistów stawiających rozum na tronie swojego życia? Jeśli dwóch chrześcijan to nigdy nie będą porównywać wiary w Chrystusa do wiary w komunizm. To dwa skrajnie różne porządki. W drugim przypadku obawiam się, że dyskusja byłaby wyrzekaniem się tożsamości. No mój punkt widzenia jest taki właśnie, a nie inny. Jako chrześcijanin wierzę Chrystusowi, porównanie tej wiary do przeciwnego Bogu komunizmu mnie razi.
Wydaje mi się, że brniesz w kierunku zdobycia poklasku przez tzw. "świat". Tymczasem Słowo Chrystusa inaczej prawi "Będą was prześladować z Mego powodu". Co prawda wystarczy uklęknąć i oddać pokłon oczekiwaniom ludzkim by już być fajnym, ale "Bogu samemu pokłon oddawać będziesz".
Chyba jesteśmy blisko wyczerpania dyskusji :).
Pzdr | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Wiara? | | | Piotr Świtecki, 2013.07.24 o 19:44 | ...Boże prowadzenie
No i znowu... A cóż to za zwierz, owe "Boże prowadzenie"? Kolejny byt na granicy złudzeń i myślenia życzeniowego?
Czy rozprawia dwóch chrześcijan czy dwóch wyzwolonych intelektualistów stawiających rozum na tronie swojego życia?
Ani to, ani to.
Jeśli dwóch chrześcijan...
Dwóch chrześcijan nie prowadziłoby takiej rozmowy, niestety.
porównanie tej wiary do przeciwnego Bogu komunizmu mnie razi
W sumie pytałem o SAMĄ wiarę, abstrahując od "w co", "w kogo", "komu", "czemu".
A tu się okazuje, jakby dotychczasowego pogmatwania było mało, że są różne wiary? Q Boga katolickiego zupełnie inna, w komunizm inna? (Listę można rozwijać w nieskończoność.)
Wydaje mi się, że brniesz w kierunku zdobycia poklasku przez tzw. "świat".
Nie sądzę :) Mam nadzieję, że z czasem się to wyjaśni.
Chyba jesteśmy blisko wyczerpania dyskusji :).
Do dyskusji trzeba przynajmniej dwóch ;)
Pozdrawiam! | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Wiara? | | | Christophoros Scholastikos, 2013.07.24 o 18:05 | Trzeba dwóch pozostaję więc do dyspozycji :-).
Tylko dla porządku napisz o czym rozmawiamy, bo nie wiem już, które moje argumenty zostały wyśmiane, które przyjęte i o co wogóle chodzi :).
Trudno mi się nie oprzeć wrażeniu, że rozmawiamy z Twoim wyimaginowanym dyskutantem, którego starasz się moimi argumentami przekonać, tylko on chyba istnieje jedynie w Twojej głowie. Pocieszę Cię, co człowiek to inne wątpliwości i poza ogólnymi i generalnymi to nie sądzę by jedną dyskusją udało się osiągnąć zaspokojenie wszystkich.
Pzdr | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Wiara? | | | Piotr Świtecki, 2013.07.25 o 09:26 | A jeszcze, dziękuję za jasne zwrócenie uwagi na te dwa rozumienia wiary (choć co do "sensu stricte", to to właściwie jakaś raczej konsekwencja, stałość, stabilność, wytrwałość - nie?)
Pozdrawiam! | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
|